środa, 26 maja 2010

Z cyklu zapomniane wystawy z Galerii Pies: Piotr Kowalski "Związek"

W kwietniu 2005 roku w galerii Pies została otwarta wystawa Piotra Kowalskiego. Tak się składa, że artystów, którzy nazywają się Piotr Kowalski jest co najmniej kilku. Nie był to ten Piotr Kowalski, ani ten Piotr Kowalski, ani ten Piotr Kowalski, ani ten Piotr Kowalski, ani tym bardziej ten Piotr Kowalski.

Piotrem Kowalskim, który miał wystawę w Psie był, wówczas świeżo upieczony, absolwent malarstwa na ASP w Poznaniu, urodzony w Kamiennej Górze w 1974 roku.

Wystawa miała tytuł "Związek" i odnosiła się do działalności Związku Polskich Artystów Plastyków. Jak dobrze wiemy, jest to organizacja wroga sztuce, szkodliwa, choć dogorywająca. Tak się złożyło, że razem z Piotrem montowaliśmy wystawę w przyległej do biura poznańskiego odziału ZPAP galerii Szyperska. Niejasny był wówczas status tej placówki, nie było wiadomo, czy jest to galeria związku czy nie. Potrzebowałem wówczas większej przestrzeni niż Pies do wystawy "Tęsknota za malarstwem", a żeby zrobić coś w galerii Szyperska wystarczyło grzecznie poprosić.

Oto jedno ze zdjęć z wystawy "Tęsknota za malarstwem" z 2005 roku, na zdjęciu obraz Piotra Kowalskiego oraz Przemka Mateckiego:















Obraz związku wydał się dużo tragiczniejszy niż mogliśmy się spodziewać. Odczucie było takie, że chodzi o przewalanie kasy. Był tam człowiek udający obsługę techniczną, który uczył mnie, że zanim gwóźdź się wbije, należy go najpierw stępić.

Po kilku dniach ogólnego zadziwienia Piotr zaproponował wystawę do Galerii Pies, wynikającą z obserwacji ZPAP. W głównej sali Psa Piotr namalował zieloną lamperię, postawił starą gaśnicę oraz ukradzioną przeze mnie na tę okazję (z akademika Hanka) korytarzową popielniczkę (na długiej nóżce). Na ścianie wisiała mała reprodukcja obrazu Henryka Siemiradzkiego. Całość wyglądała jak scenografia do filmu, którego akcja rozgrywa się w Polsce Ludowej.

Centralnym elementem ekspozycji była duża, czerwona tablica. Na niej Piotr powiesił sfabrykowane ogłoszenia ZPAP. Pod każdym z dokumentów widniała oryginalna związkowa pieczątka. Trzeba było wejść do biura Związku, prosząc wcześniej o klucz w punkcie sprzedaży zapiekanek, który mieści się w tym samym budynku. Pani z zapiekanek wydawała klucz na hasło "poproszę klucz od związku". Związkowe pieczątki zostały odbite w plastelinie samoutwardzalnej, a następnie, na podstawie powstałego w ten sposób negatywu, został sporządzony silikonowy pozytyw.






















Jedno z ogłoszeń (odtwarzam z pamięci) brzmiało tak: "Chętnych do zapisania się na kurs malarstwa abstrakcyjnego 'Action Jackson' prosimy o wpisywanie się na listę w pokoju 102. "
Były też sfabrykowane ogłoszenia dot. wczasów, sekcji wędkarskiej czy propozycja, że jeśli ktoś potrzebuje pieczątki, to niech idzie do zapiekanek i powie "poproszę klucz od związku" to klucz otrzyma i będzie sobie mógł swoje podanie czy inny dokument podbić. Jako katalog z wystawy, każdy mógł otrzymać pieczątkę ZPAP (były 3 różne!) wszędzie tam gdzie miał na to ochotę.