Przeżywam właśnie depresję powystawową - jest to częsta przypadłość wśród kuratorów. Z tego powodu nie chce mi się jeszcze, w sposób jak zwykle zabawny i elokwentny, opisywać zmagań sztuki z życiem.
Niebawem, gdy spłyną wszystkie zdjęcia zamieszczę relację.
Mój dwumiesięczny pobyt w Tarnowie i Mościcach właśnie się skończył. Ostatni etap tysiącletniej podróży odbył się w balonie. Wylądowałem w zupełnie innym miejscu. adieu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Veni, vidi, V I C I.
OdpowiedzUsuńVeni, vidi, CV
OdpowiedzUsuń